19:19
Betonowa dżungla, czyli pierwsze kroki w Nowym Jorku
19:19Kobiety przyjeżdżają do Nowego Jorku w poszukiwaniu dwóch „M”: metek i miłości. A przynajmniej tak twierdzi kultowa postać z Seksu w wi...
Kobiety
przyjeżdżają do Nowego Jorku w poszukiwaniu dwóch „M”: metek i miłości. A przynajmniej
tak twierdzi kultowa postać z Seksu w wielkim mieście, urocza i całkowicie nowojorska
Carrie Bradshaw. Ktokolwiek mnie zna, z
pewnością wie, że ubóstwiam Carrie i całą jej kobiecą paczkę. Nie mogę się jednak powstrzymać – nie zgadzam się! Ja miałam swoje
wyjątkowe, nowe „M” – marzenie.
Myślę, że każdy z
nas posiada w swoim sercu chociaż minimalny podróżniczy zew. Każdy chciałby coś
zobaczyć, czegoś doświadczyć. Poczuć na własnej skórze, jak to jest żyć w innym
miejscu, skosztować na podniebieniu nowych, anielskich smaków i usłyszeć
historie od obcych ludzi, do których po latach będziemy powracać z uśmiechem. Czy
to nie po to się żyje, żeby to życie ciągle poznawać? Nie znam na to lepszego
sposobu od podróżowania.
Od kiedy tylko
pamiętam, moim największym marzeniem był Nowy Jork. Latami przenosiłam się do
niego myślami. Nie potrafię ująć słowami mojej miłości do tego miasta. Coś jest
w tych "betonowych dżunglach". Jakaś wyjątkowość, coś zbyt magicznego
by opisać to słowami. I mówcie co chcecie, ale jeśli o mnie chodzi - nigdy nie
będę miała dość przebywania w wielkich miastach. A już w szczególności, nigdy
nie znudzę się Nowym Jorkiem.