tekst
Czego nauczył mnie ten rok?
21:00
Dłuższą chwilę zastanawiam się nad tym, jak
zwinnie uniknąć tematu mojej kilkumiesięcznej nieobecności. Zawsze coś
irytowało mnie w mojej niesystematyczności, ale nigdy nie porzuciłam pisania na
tak długą chwilę. Tak sobie myślę
jednak, że ta moja nieobecność jest właśnie najlepszym przykładem na to, jakim
zwariowanym chaosem jest czasem życie. Tak szaleńczo szaleńczym, że zdarza mu
się wyrwać nas na jakiś czas z
codzienności, tylko po to, by nauczyć nas czegoś nowego.
Na początku tego roku nie życzyłam sobie zbyt
dużo, ale wiedziałam, że oczekuję pewnych zmian. Przez pewną chwilę czułam się
nawet zniecierpliwiona i zrezygnowana, oczekując na efekty, których nie mogłam
dostrzec. Dopiero teraz, kiedy znajdujemy się już u schyłku 2016 roku, z
kubkiem zielonej herbaty w dłoni i z pokojem w sercu, widzę, że przetrwałam
kolejny chaos, który wydawał się przewyższać moje możliwości. Nie zgubiłam
głowy, nie zgubiłam serca, potknęłam się o starą nadzieję, którą porzuciłam kilka
miesięcy temu i otrzepałam ją z kurzu, chowając ją z powrotem do serca - tam, gdzie jej miejsce. W notesie, w 15
punktach zapisałam to, czego się nauczyłam. Dla siebie, żeby nie zapomnieć. A
później pomyślałam, że pewnymi rzeczami warto się dzielić, bo mogą pomnożyć dobro,
a to zawsze cel właściwy. Więc jestem tu znów, skrobiąc na klawiaturze słowa,
które pojawiają się na niej z niemal już zapomnianą łatwością, chcąc dać Wam
mały, świąteczny prezent, który może, taką mam intencję, da Wam siłę i nadzieję
na następny rok.
1)
W jakiejkolwiek
sytuacji się znajdujesz, zawsze może być lepiej lub gorzej. W większości
przypadków nie masz na to dużego wpływu, więc staraj się doceniać
najdrobniejsze szczegóły, chwytaj światło i dobro, które Cię otacza i przeżywaj
je z jak największą intensywnością.
2)
Bóg Cię nigdy nie opuści. Nawet jeśli obijasz
się o ściany i potykasz o własne nogi, On nigdy nie puści Twojej dłoni i zawsze
czeka na Ciebie z otwartymi ramionami, aż wrócisz do Niego poobijany, a On w to
Twoje popękane i zranione serce będzie mógł wlać tylko miłość i przebaczenie.
3)
Będziesz
robić głupie rzeczy, niezależnie od tego jak mądry i doświadczony jesteś.
Czasami wszyscy jesteśmy idiotami.
4)
Wybaczenie
jest cudotwórcą. Dopiero wtedy rany zaczynają się goić. Wybaczaj tym, którzy
Cię zranili, włącznie z sobą samym. Wybaczaj, że zraniłeś innych. Postaraj się
naprawić te błędy i nigdy nie wykorzystuj cudzego wybaczenia do tego, by
popełniać je po raz kolejny. Wybaczenie to dar, a nie obowiązek.
5)
Nigdy nie
mów, że ktoś na coś nie zasługuje, niezależnie od tego jak nieetycznie i podle
się zachowuje. Każdy zasługuje na odrobinę dobroci, nawet jeśli Ty widzisz to
inaczej.
6)
Bądź
szczery i otwarty w relacjach z ludźmi, wlewaj do nich dużo miłości i
zaangażowania. Naucz ludzi nie wstydzić się bliskości.
7)
Człowiek
składa się z ludzi, których spotyka na swojej drodze. Niejednokrotnie
znajdziesz się wśród ludzi w różnym wieku, o różnych poglądach i moralności.
Staraj się zrozumieć każdy punkt widzenia i wytworzyć swoją własną, świadomą
osobowość. Nie bój się brać od ludzi tego, co w nich dobre i uważaj na tych,
którzy dają Ci niepokój i złe emocje. Nie oceniaj jednak zbyt pochopnie i nigdy
nie uważaj się za mądrzejszego od innych.
8)
Zostaw za
sobą toksyczne relacje i kreuj nowe, z ludźmi, którzy nie podcinają Ci
skrzydeł, lecz sprawiają, że są większe. Dobrzy ludzie w Twoim życiu są
wszystkim, czego potrzebujesz.
9)
Proś o
pomoc i rozmowę. Przyjaciele po to właśnie są.
10)
Dieta nie
zmieni Twojego podejścia do samego siebie, dopóki nie dostrzeżesz swojej
wartości poza swoim ciałem. Szukaj jej w swoim sercu i własnych czynach.
Pamiętaj, że każdy jest piękny na swój własny sposób. Celebruj swoje
niedoskonałości, odnajduj w nich piękno i często przytulaj samego siebie. Tak
na poważnie.
11)
Spędzaj
czas kreatywnie. Chodź do Galerii, Muzeów, odwiedzaj ciekawe miejsca i czytaj
dobre książki. Kultura uwrażliwia i uczy Cię szacunku dla różnorodności.
12)
Nawet
jeśli nie potrafisz spojrzeć na siebie w dobrym świetle, w końcu trafisz na
kogoś, kto zachwyci się Tobą i zechce pokazać Ci jak piękna jesteś. Pozwól mu i
nie broń tak zapalczywie swojego serca przed zranieniem. Czasem musisz nauczyć
się patrzeć na siebie cudzymi oczami, nawet jeśli tej osoby już przy Tobie nie
będzie. Dzięki temu w końcu nauczysz się, że kiedy w grę wchodzą uczucia,
wygląd nie ma żadnego znaczenia. Zakochujesz się w czyimś sercu, umyśle,
uśmiechu i w tych wszystkich drobnych kwestiach, które Was łączą.
13)
Jeśli
otworzysz przed kimś swoje serce, a on je zrani, nigdy nie próbuj skrzywdzić go
tą samą bronią, której on użył, by skrzywdzić Ciebie. Nie musisz się mścić.
Bądź tą lepszą stroną i nie zamieniaj się w kogoś, kto Cię zranił. Możesz
posklejać popękane serce bez ranienia drugiej osoby.
14)
Wszyscy
popełniamy błędy. Każdy z nas ma na swoim koncie rzeczy, których się wstydzi i
żałuje. Każdy z nas złamał kiedyś czyjeś serce i doprowadził kogoś do płaczu.
Dlatego nie oceniaj ludzi. Wszyscy jesteśmy wyrwani ze swojej własnej historii,
spotykamy się na krótką chwilę gdzieś po drodze i nigdy do końca nie rozumiemy
siebie nawzajem. Nigdy nie wiemy jaka historia stoi za cudzym działaniem.
Wszyscy tak samo błądzimy. Czasem tylko dobrze to ukrywamy.
15)
Brak snu
to zawsze zły pomysł. Nie kwestionuj tego wyszukanymi argumentami. Zdrowie masz
jedno. Dbaj o siebie.
Tęskniłam za tym
miejscem. Za pisaniem też. Lubię to trochę bardziej, niż wszystko inne. To
chyba dobry znak. Albo kompletna katastrofa.
Dajcie mi znać,
co myślicie o tekście i czego Wy nauczyliście się w tym roku!
I na sam koniec - dziękuję,
że jesteście. Wesołych, rodzinnych Świąt i wspaniałego Nowego Roku, moi piękni :)
30 komentarze
Dobrze, że jesteś <3 Piękne rzeczy wymieniłaś, chyba je przepiszę do zeszytu, by zawsze o nich pamiętać. A ja w tym roku nauczyłam się, że rozmowa potrafi zdziałać niesamowite rzeczy; że mimo gorszych dni, mam przy sobie osoby, które zawsze przy mnie będą; że moi rodzice bardzo mnie kochają, nawet jeśli nie umieli tego pokazać; że każdy ma prawo być smutnym i mieć zły dzień oraz że mój brzuch chce dla mnie jak najlepiej, a to, że czasem bardzo boli, nie oznacza, że tak będzie zawsze. I na pewno wiele więcej, lecz te są najważniejsze, których wcześniej nie zauważałam. Dziękuję Ci za ten wpis, inaczej bym się temu nie przyjrzała, a teraz mam poczucie, że ten rok przyniósł naprawdę wiele dobrego.
OdpowiedzUsuńAż się wzruszyłam, tak piękne rzeczy napisałaś. Dziękuję za ten cudowny kawałek Twojego doświadczenia <3 Ściskam mocno i przesyłam buziaki!
UsuńPiękny wpis, dziękuję i za niego i za każde słowo czy to ze snapa, czy z instagrama - masz dar trafiania prosto w serce i przekazywania innym mnóstwa pozytywnej energii. :)
OdpowiedzUsuńTen rok był niesamowity. Oficjalnie mogę przyznać, że 2016 stał się przełomem w moim życiu,pod wieloma względami.
W ostatnim czasie wiele razy, pędząc korytarzami swojej uczelni, mijałam ogromny plakat, na którym widniało nakreślone dużą czcionką pytanie,które mimo mojego wiecznego pośpiechu, skłaniało mnie do refleksji, w wyniku której od razu na mojej twarzy pojawiał się uśmiech, bo rok który właśnie znika z kalendarza, jest moją odpowiedzią na nie:
KIEDY OSTATNIO ROBIŁEŚ COŚ PO RAZ PIERWSZY?
Zaczynałam ten rok z bliskimi mi osobami w sylwestrową noc, będąc gdzieś ponad 1000 m.n.p.m w zaśnieżonych górach, tańcząc poloneza kilka minut przed północą i próbując dostrzec spadającą gwiazdę na tym wyjątkowo gwieździstym niebie. Myślami byłam już w każdym miesiącu zbliżającego się roku, chciałam dokładnie go zaplanować, by uniknąć niepotrzebnych stresów i biegania za uciekającym czasem. Wybiegałam w przyszłość, która była mi jeszcze nieznana. Wyobrażałam sobie sytuacje i zdarzenia, z którymi miałam się zmierzyć po raz pierwszy. Pierwszy i ostatni bal maturalny,pierwsza i (daj Boże) ostatnia matura, wybór studiów, nowy start, nowy początek, zmiany, zmiany i zmiany. Zawsze fascynowały mnie te "zmiany" lecz nigdy dotąd ich "niewypróbowywałam",dlatego tak bardzo od nich uciekałam. Ciągle czułam, że coś mnie ogranicza, trzyma w jednym miejscu i nie pozwala ruszyć dalej. Jak sie okazało to wcale nie wina mojego otoczenia, to wcale nie wina troskliwych rodziców, chroniących mnie przed ryzykiem i...porażką..To moja wina. Byłam emerytem.Tak, zgadza się. Upodobałam sobie kanapę i wygodne życie.Bałam się wykraczać poza własną strefę komfortu. Nie chciałam się rozwijać w jakiejkolwiek dziedzinie, bo przecież po co. Fajne jest życie w schemacie: dom, szkoła, dom, szkoła,dom. 'W przyszłości zostanę w swoim małym miasteczku, będę nadal mieszkać z rodzicami i ich problemami małżeńskimi. Po co coś zmieniać, lepiej stawiać na wygodę i nie wysilać się za bardzo,lepiej oszczędzać siłę na emeryturę,' która...właściwie już wielkimi krokami wtaczała się w moje życie.
Zaryzykowałam. Po raz pierwszy. Tak, ja - emeryt. Odważyłam się na otwarcie nowego rozdziału w swoim życiu. Zaraz po Światowych Dniach Młodzieży moja kanapa znalazła swoje miejsce na wysypisku śmieci. Te wspaniałe dni i słowa papieża Franciszka jeszcze mocniej utwierdziły mnie w przekonaniu, że JEST SENS. W tym też czasie złożyłam papiery na jedną z najlepszych uczelni w Polsce - na jedyny kierunek w tym kraju, bo co mi szkodzi w sumie...mam szansę,dlaczego wszyscy inni mogą próbować...tylko nie ja? Oprócz tego w tym najlepszym dla mnie okresie stwierdziłam, że..dlaczego bym nie miała sprawdzić siebie np. w roli animatora na obozie dla dzieci? Dlaczego bym miała nie pójść na dziewięciodniową pielgrzymkę? Bo co,bo droga za długa, bo nogi będą boleć a włosy się nie będą układać tak, jak zawsze? Dlaczego nie miałabym wybrać się w podróż przez pół Polski zaplanowaną kilka godzin wcześniej ? Dlaczego miałabym nie pójść w góry, spać w drewnianym domku bez prądu i wody, wstawać o świcie by oglądać wschód słońca? dlaczego miałabym nie poznawać nowych fanatastycznych ludzi, którzy zarażają swoim uśmiechem i optymizmem? dlaczego miałabym wreszcie...nie uwierzyć w siebie..? Ledwo starczyło mi czasu w te wakacje na realizacje wymienionych na pozór"niemożliwych dokonań",a to jedynie ich mała część.
(całość się nie zmieściła w jednym komentarzu, co za powieść z tego wyszła! 😂)
UsuńKocham to życie. Dziękuję Bogu za to, że wydostał mnie z tej przygnębiającej strefy, pozwolił mi ruszyć dalej i zdobywać szczyty swoich drobnych marzeń.
Rozwiewając wszelkie wątpliwości.. tak, dostałam się na te studia. Mieszkam w moim wymarzonym, pięknym wielkim mieście, rozwijam swoje nowe pasje i zdobywam zupełnie nowe umiejętności w dotąd nieznanej mi dziedzinie. Każdego dnia poznaje nowe osoby i zarówno w swoim mieszkaniu, jak i w swoim sercu pozbyłam się wszelkich kanap. Mimo tego, że w moim życiu ciągle brakuje czasu, każdy dzień przepełniony jest na maksa różnymi zajęciami, to cieszę się że jestem gdzie jestem, bo właśnie tu jest moje miejsce. Ale zapewne nie na długo. Jako zdobywca nowych przygód, jestem w pełni gotowa na nowe wyzwania i nowe odkrycia. :)
A już za pare dni - w sylwestrową noc, spojrzę w niebo z tego samego miejsca co poprzednio, w tym samym gronie przyjaciół, lecz tym razem... bez jakiejkolwiek stresu,a z uśmiechem, wiarą i radością w sercu.
2017 roku, jestem gotowa. :)
Kochana, tak mnie wzruszyłaś tym komentarzem... Dziękuję, że zechciałaś poświęcić swój czas na podzielenie się swoją piękną historią. Dziękuję za to świadectwo, za porządnego kopniaka energii, za dodatkowe potwierdzenie wiary w to, że się da! Jesteś niesamowita! Trzymam kciuki najmocniej jak tylko mogę za to, żeby ten kolejny rok był jeszcze odważniejszy, żeby kanapy i życia emeryta już nie było, żeby tylko ten piękny uśmiech został i serce przepełnione uczuciem spełnienia :) Ściskam mocno!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMasz taką lekkość w pisaniu, że nie ważne czy czytam Twój wpis o 15 po południu czy o 6 rano, zawsze mnie zachwyca! Co do samego wpisu, choć rok 2016 nie zaczął się dla mnie dobrze, zabrał mi tatę, którego w święta brakuje jak nigdy wcześniej, to pokazał mi jak silna potrafię być i jak wspaniałych ludzi mam wokół siebie. Trzeba cieszyć się życiem i tym co się ma, doceniać bliskich, doceniać świat, być wdzięcznym za każdy oddech i każdy dzień, kochać siebie, kochać innych i kochać życie, po prostu :) Chciałam Ci też życzyć samych cudowności w nowym roku, zeby Twoje slowa , czy to na snapie czy na instagramie, przemawialy do ludzi w tak samo gleboki i cieply sposób. Mam nadzieję, że uda mi się Cię kiedyś spotkać na tym naszym UW! Wszystkiego co najlepsze piękna! <3
OdpowiedzUsuńJesteś przekochana!
UsuńPożegnanie się z tatą musiało być koszmarnym przeżyciem, ale jestem z Ciebie dumna, że mimo wszystko chwytasz się światełka nadziei i radości. Mam Cię głęboko w serduszku i w myślach dzisiaj i przesyłam masę uścisków!
Również mam nadzieję, że w końcu gdzieś się miniemy! Krzycz jak mnie zobaczysz :D <3
Ja wciąż większości z wymienionych przez Ciebie aspektów się uczę. Kwestia nieoceniania innych to jedno z największych wyzwań, choć, biorąc pod uwagę to, czego mnie uczą, często to proces automatyczny i dzieje się poza świadomością. Można go jednak korygować, dzięki uważnemu przyglądaniu się swoim myślom.
OdpowiedzUsuńInną trudną rzeczą jest dla mnie wybaczanie sobie. Bo czasem chyba wciąż gdzieś tam siedzi we mnie złość za to, co było. Choć może bardziej smutek i żal?
To był dla mnie trudny rok, troszkę wróciły do mnie demony dzieciństwa, troszkę wciąż walczę o zdrowie, ale przyniósł mi przede wszystkim dużo dobrego ze strony innych ludzi. I to chyba właśnie za te relacje, nowe i "stare", jestem najbardziej wdzięczna.
Ściskam Cię mocno, Kochana, i mocno wierzę, że w tym roku w końcu się spotkamy! ❤
Trzymam za Ciebie kciuki, Nacia. Rok, nawet jeśli trudny, zawsze czegoś uczy :) Ściskam mocno i czekam na Ciebie! Albo na siebie, żebym się w końcu pofatygowała do Krakowa :D <3
UsuńChyba nigdy nie widziałem tak pozytywnej osoby <3 Uwielbiam! Brawo !
OdpowiedzUsuńJak mi niesamowicie miło :) Dziękuję!
UsuńA my tęskniliśmy za Tobą i za tym, co piszesz. Nie zawsze mam czas nadrabiać snapa, dlatego tak cenię blogi - one zatrzymują na dłużej to, co masz do przekazania. A masz tak cholernie dużo!
OdpowiedzUsuńCzego nauczył mnie ten rok? Lubić siebie i dbać o ludzi, którzy w moim życiu okazali mnie dużo dobra. :)
Kochana jesteś <3
UsuńPiękne lekcje dał Ci ten rok :)
Tak się cieszę, że jesteś <3 Zaglądaj tu proszę częściej i jak najwięcej tak pozytywnych, chwytających za serce notek ;)
OdpowiedzUsuńJak ja się cieszę, że Ty jesteś! <3 Postaram się jak najmocniej, by częściej coś tu dodawać!
UsuńTe 15 punktów niezwykle poruszyło moje serduszko - sobie je zapiszę, bo dają takiego kopa energii i wiary ❤
OdpowiedzUsuńA mnie czego nauczył ten rok? (kolejność przypadkowa)
1) Niezależnie od tego, jak bardzo czuję, że mam za dużo na głowie, nie dam sobie rady, nie wyrobię się to zawsze ze wszystkim daję sobie radę. Bóg nigdy nie daje nam więcej niż bylibyśmy w stanie zrobić, udźwignąć, o czym się w tym roku niejednokrotnie przekonałam.
2) Warto wychodzić poza swoją strefę komfortu i podejmować nowe wyzwania. W tym roku rozpoczęłam przygodę z liceum, a jako że lubię poznawać nowych ludzi, postanowiłam sobie, iż pomimo faktu, że dość dużą część klasy znałam/kojarzyłam z gimnazjum, postanowiłam trzymać się z osobami, których nie znam. Dzięki temu bez problemu dogaduję się z całą klasą i poznałam wspaniałe osoby.
3) Uśmiech potrafi działać cuda *.*
4) Sprawienie komuś radości, nawet przez mały gest ma duże znaczenie i potrafi całkowicie odmienić życie drugiej osoby.
5) Ograniczenia są tylko wytworem naszej wyobraźni i tkwią w naszej głowie. Nie można pozwolić, aby ograniczały nasze działania oraz zdominowały nasze życie.
6) Warto jest przeżywać każdy dzień w ten sposób, aby nie żałować, że czegoś nie zrobiliśmy i wypominać to sobie przez całe życie.
7) Nieważne, co inni mówią. Najważniejsze jest zdanie osób, którym zależy na naszym szczęściu, a nie krytyków i pseudoznawców naszej osoby.
8) Wiara to NAJWAŻNIEJSZY fundament życia - bez niej wszystko się sypie i nic dobrze się nie układa.
9) Prawdziwa miłość wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję. PRAWDZIWA MIŁOŚĆ NIGDY NIE USTAJE ❤
10) NIE ma powodu, dla którego nie powinniśmy żyć tak, jak nakazuje nam serce.
To był dla mnie piękny rok, w ciągu którego wiele się nauczyłam, zrozumiałam i dużo razy robiłam szalone (z perspektywy dawnej mnie) rzeczy "po raz pierwszy". Więc tak: roku 2017 - JESTEM GOTOWA!
Ps. Dziękuję za wszystkie Twoje słowa, rady. Jesteś cudowną osobą, która nieraz dodawała mi wiary, siły, energii, kiedy nawet takiej pozytywnej mnie jej zabrakło. Dziękuję i mam nadzieję, że kiedyś się spotkamy ❤
Jak się cieszę! Śmiało, korzystaj z nich, są Twoje :)
UsuńI jak mnie poruszyłaś tą długą listą, która i mojemu sercu jest bardzo, bardzo bliska. Podpisuję się pod tym całą sobą :)
Ściskam najmocniej, dziękuję z całego serducha i także mam nadzieję, że kiedyś się zobaczymy! <3
mnie ten rok nauczyl jednego.. najwazniejsze jest tu i teraz, milosc do bliskich i do siebie.. to podstawa..
OdpowiedzUsuńpracuje nad wybaczaniem:)
piękny wpis..
To zdecydowanie podstawa :)
UsuńDziękuję!
Piękny tekst! Szczególnie podobają mi się punkty 4 i 7, bo ostatnio właśnie o tym myślałam.
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku Kochana! :)
Dziękuję kochana, Tobie także! :)
UsuńChciałabym coś więcej napisać, ale aż brak mi słów! Tak pięknie to napisałaś, mam łzy w oczach... w 100% zgadzam się z każdym Twoim słowem. Życie od razu staje się piękniejsze, ważniejsze i radośniejsze, kiedy potrafimy dostrzec te istotne zmiany, lekcje, sytuacje, które w mniejszym lub większym stopniu nas zmieniły. Dziękuję Ci za te wpisy, za ciepłe słowa na snapchacie czy Instagramie, bo to wszystko ma znaczenie i sprawia, że chce się żyć...bardziej :) Ściskam cieplutko i życzę wszystkiego dobrego na ten Nowy Rok!! :*
OdpowiedzUsuńAż ja się wzruszyłam - wyciskacie tu ze mnie tuziny łez! Dziękuję, że jesteś <3
UsuńPost podsumowujący cały rok to zdecydowanie nie lada wyzwanie. Wiele osób boi się tego, skłaniając się do uogólniania i stawianiu sobie celów bez pokrycia, ale nie Ty. Napisałaś o tym, jak być dobrym człowiek, poruszyłaś największe problemy ludzkości - samoocena i relacje międzyludzkie. Temat tak bardzo istotny, a jakże omijany, nie uważasz? Każdy z nas dąży za ideałem, marzy, śni po nocach o tym, żeby obudzić się pewnego dnia i być szczęśliwym, tak po prostu. Pytanie tylko brzmi, czym jest szczęście? Czy będę szczęśliwy, mając rodzinę, znajomych i dobrą pracę? Czy będę szczęśliwy, zasypiając u boku ukochanej osoby? Czy może będę szczęśliwy, mając kilka złotych na koncie, podróżując na stopa i nie martwiąc się o jutro? Szczęście nie jedno ma imię, dlatego zarówno Tobie, jak i sobie życzę: odnajdźmy szczęście, ale broń Boże go nie szukajmy. Czekajmy na nie cierpliwie, pielęgnujmy miłość w sobie, a pewnego dnia wspomnimy te słowa z uśmiechem na twarzy!
OdpowiedzUsuńMoc pozdrowień!
Klaudia Czekaj
Bo co warty jest każdy nasz cel, jeśli priorytetem nie jest bycie dobrym człowiekiem?:)
UsuńPięknie napisałaś! Szczęście ma wiele odcieni :)
Ściskam! <3
Wreszcie ktoś dostrzegł wartość takich rzeczy o których mowa punkcie 11:) Dawno nie spotkałam się z takim podejściem:)
OdpowiedzUsuńTekst bardzo mi się podoba i fajnie, że wracasz:)
Człowiek chyba w końcu dojrzewa do tego, by dostrzec wartość kultury ;)
UsuńDziękuję, bardzo się cieszę! :)
jej, ile mądrych myśli :) musimy umiejętnie sterować naszym życiem, a gdy nie możemy nic zdziałać, to trzeba przyjąć odpowiednią postawę. przebaczenie, szczerość, przyjaźń... bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńpunkt 3 szczególnie przypadł mi do serca :)
Dokładnie!:)
UsuńHaha, trójka wypracowana na własnym przykładzie... Przestałam już walczyć z tym, że czasem podejmuję złe decyzje :P