W Barcelonie zdążyłam zakochać się już kilka
lat przed tym, gdy kupiłam bilet lotniczy do tego słonecznego miasta. Mroczna,
pełna tajemnic Barcelona stała się obowiązkowym punktem na marzycielskiej
mapie, kiedy po raz pierwszy zaczytałam się w historie przedstawione przez
mojego ulubionego hiszpańskiego pisarza, Carlosa Ruiza Zafóna. I choć Zafón wyczarował przed
moimi oczami Barcelonę powojenną i zmęczoną, a dziś jest to miejsce pełne życia
i rozrywki, miasto wciąż za każdym rogiem skrywa za sobą nieodkryte tajemnice.
Klimatu tego miasta
nie da się opisać. Jest inne, niż cokolwiek, co do tej pory widziałam. Gotycka
architektura miesza się z nowoczesnością, luksus miesza się z biedą, muzyka z
ciszą, obecność turystów z własnym rytmem, którym żyją mieszkańcy. W powietrzu
unoszą się zapachy kulinarnych perełek hiszpańskiej kuchni, a chaos na ulicach
powoduje, że prawie nikt nie zwraca uwagi na czerwone światła. Przez cały czas
miałam wrażenie, że w Barcelonie każdy znajdzie dla siebie miejsce.
Jednym z pierwszych
miejsc, które udało mi się odwiedzić w tym katalońskim mieście, była dzielnica
El Raval. To bardzo zaludniona, średniowieczna dzielnica Barcelony, która
jeszcze kilka lat temu nie cieszyła się zbyt dobrą sławą. El Raval był tym
miejscem miasta, w którym handel narkotykami i prostytucja rozkwitały w
najlepsze. Dziś dzielnica broni się nowymi inwestycjami i kwitnącym życiem
nocnym.
Spacerując po El Raval
miałam wrażenie, że przeniosłam się w czasie i w miejscu. To dzielnica
zaludniona przez imigrantów, szczególnie pochodzenia arabskiego. Sama nazwa
zresztą, raval, pochodzi z arabskiego
i oznacza po prostu dzielnicę.
Wysokie zabudowanie, wąskie uliczki, małe sklepy z zagranicznymi szyldami i
sprzedawcy wyglądający zza sklepowych drzwi, to obraz El Raval, który
zapamiętałam. Niepowtarzalny, lekko tajemniczy klimat, który warto odkryć powolnym
spacerem. Wieczorami, kierując się do Centrum, wybierałam jednak inną drogę,
niż idącą przez El Raval. Po zmroku, przynajmniej we mnie, to miejsce wciąż
budziło niepokój.
Z El Raval wychodzi się prosto na La Rambla,
najpopularniejszą i najbardziej zatłoczoną ulicę w całej Barcelonie. Od rana do późnej nocy przechadzają się po
niej masy ludzi, do późna czynne są stoiska z kwiatami i znajdujące się w
bocznych uliczkach restauracje i kluby. W szczególności popularne są
restauracje na Plaça Reial, otoczone pięknymi arkadami. Można tam zjeść dobre,
ale drogie posiłki i napić się pysznego, hiszpańskiego wina Cava. Za dnia na La Rambla znajdziecie
niezliczone ilości pamiątek, ulicznych artystów i (podobno, bo mnie to na
szczęście nie spotkało) kieszonkowców.
To jedno z tych
miejsc, których urok ciężko dostrzec, będąc uwięzionym w kolejnej fali
turystów, ale zdecydowanie punkt obowiązkowy, chociażby ze względu na targ,
znajdujący się niemal przy samym porcie.
Mercat de la Boqueria, znajdujący się na La Rambla 91, sprawił, że
moje kubki smakowe oszalały. Kuchnia to dla mnie niesamowicie ważny aspekt
każdej podróży. Uważam, że lokalnych mieszkańców i ich temperament naprawdę
można odkryć między innymi dzięki kosztowaniu lokalnych przysmaków. Poza tym,
uwielbiam świeżość, naturalność i kolory. A tego w Mercat de la Boqueria nigdy
nie może zabraknąć.
Przechadzając się
alejkami targu, nie sposób nie zakochać się w kolorach i zapachach, które
otulają nas z każdej strony. Świeże owoce, gotowe potrawy w małych knajpach,
mięsa, owoce morza, przyprawy z każdej części świata i koktajle przygotowywane
na miejscu. Nawet tłum turystów, z którym dzielimy to doświadczenie, nie wydaje
się być aż tak uciążliwy.
Wiele osób narzeka na
ceny, ale uważam, że jakoś produktów całkowicie broni to miejsce. Smaki po
prostu przenoszą nas w inny świat. Na targu można znaleźć też wiele ciekawych
alternatyw na obiady lub lunche. Zamiast czekać w kolejkach na drogie dania,
możecie zabrać ze sobą owocowe napoje i sałatki, a danie zjeść z pięknym
widokiem na Port de Barcelona. Wzdłuż Portu ciągnie się deptak, na którym
znajdują się ławki, a jeśli macie trochę szczęścia, możecie schować się przed
słońcem w cieniu rzucanym przez palmy.
Jeśli już jesteśmy
przy jedzeniu, muszę koniecznie polecić Wam miejsce, które oczarowało mnie
całkowicie. BRUNCH & CAKE by the sea
znajduje się po drodze na najpopularniejszą plażę Barcelony i stało się jednym
z moich ulubionych miejsc, w których mogłam zjeść świeży i zdrowy obiad lub
lunch. Piękny wystrój, kreatywne menu, organiczne produkty i malownicze
połączenia na talerzu. Coś wspaniałego!
Będąc w okolicy portu
i La Rambla warto po prostu pospacerować po dzielnicy Ciutat Vella, pozagłębiać
się w kręte uliczki i zgubić się w klimacie Barcelony. Poczuć zapachy i dźwięki
miasta, usiąść w małej kawiarence, w której nie ma śladu turystów i
poobserwować, sącząc hiszpańską kawę i zajadając się tapas. W Barcelonie najpiękniejsza jest codzienność. Pranie
wywieszone za oknem mikroskopijnego mieszkania, wciśniętego w zabudowę małej
kamiennicy. Pisarz, skupiony na tekście, siedzący obok Ciebie w kawiarni.
Przekrzykujące się dzieci. Gotycki kościół za rogiem, o którym przeczytasz w
hiszpańskich powieściach. Odgłos zmywanych naczyń w mieszkaniu nad kawiarnią.
Z La Rambla i Portu już rzut beretem na
najpopularniejszą plażę Barcelony, La Barceloneta. Plaża jest piaszczysta i
zatłoczona (choć znacznie mniej, niż się spodziewałam), więc jeśli macie więcej
czasu, polecam wybierać plaże oddalone trochę na wschód od centrum miasta. Sama
plaża jest pełna turystów i młodzieży, otaczają ją kluby i restauracje, ale
można z niej podziwiać przepiękne widoki o każdej porze dnia i nocy.
Ja Barcelonetę umiłowałam najbardziej za późne
wieczory nad brzegiem morza, kiedy w końcu można pooddychać trochę
chłodniejszym powietrzem i nacieszyć się niezwykłością Barcelony po zmroku.
Z Barceloną się jeszcze zobaczymy! Jak Wasze pierwsze wrażenia? :)
14 komentarze
Do Barcelony wybieramy się niebawem więc Twój wpis przeczytałam z tym większą przyjemnością. Pewnie zajrzymy do tej knajpki, bo wygląda super:)
OdpowiedzUsuńW jakim miesiącu byłaś?
W lipcu, gorąco na maksa!
UsuńW takim wypadku bardzo cieszę się, że wpis może się przydać :)
Marzenie, które kiedyś spełnię, też ją polubiłam przez Zafóna :) Najbardziej podoba mi się to, że w Barcelonie jednocześnie można żyć pełnią życia, a skręcając w boczną uliczkę zmienić tryb na slow life :)
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę Ci jego spełnienia z całego serca :) Tak, cała Barcelona! Jest piękna :)
UsuńTo ja dodam jeszcze jedną rzecz - nawet jeśli nie jesteś fanką futbolu i to będzie Twój pierwszy i ostatni raz na stadionie, jeśli chcesz poznać prawdziwą Barceloną, koniecznie trzeba wybrać się na mecz na Camp Nou!
OdpowiedzUsuńTakie posty jak Twój zawsze budzą we mnie ogromną tęsknotę za Hiszpanią. W Barcelonie byłam tylko jeden dzień, przelotem. Koniecznie muszę tam wrócić i tak po prostu - zobaczyć więcej!
W takim razie i ja mam po co wracać do Barcelony! Niestety byłam w sezonie letnim i nie przemyślałam tego wcześniej, więc nawet nie próbowałam :)
UsuńI dlaczego mnie tam teraz nie ma ? :( Chyba muszę się gdzieś wybrać ! A jak będzie to Barcelona to skorzystam z Twojego mini przewodnika ! :)
OdpowiedzUsuńPiękna fotorelacja! Byłam w zeszłym roku w lutym w Barcelonie i bardzo mi se tam podobało. Tez uwielbiam ten targ za pyszności i ferię barw! :)
OdpowiedzUsuńnataliapfotografia.blogspot.com
Miło wspominam El Raval i La Rambla. :) Nie mogłam jednak wytrzymać natłoku naganiaczy, którzy co 5 sekund czegoś ode mnie chcieli. W każdym razie świeże soki na targowisku mi to wynagrodziły :D
OdpowiedzUsuńW Barcelonie nie byłam, ale z chęcią się wybiorę, jeśli tylko będę miała okazję. Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńW Barcelonie jeszcze mnie nie było, ale na pewno tam zawitam. Piękne miejsce!:)
OdpowiedzUsuńZachciało mi się teraz posiedzieć na plaży, zajadając owocowe pyszności...
OdpowiedzUsuńJakie piękne fotografie <3 Marzy mi się Barcelona od jakiegoś czasu :)
OdpowiedzUsuń~ mój blog ~
Och, marzy mi się Barcelona już od dłuższego czasu, jej odmienne dzielnice i ta piękna architektura! Przeczytałam też najnowszy wpis 20+ i jestem pod wrażeniem tego, jak pięknie ubierasz myśli w słowa. Dołączam do obserwatorów :)
OdpowiedzUsuń(malinowynotes.blogspot.com - wiele podróżniczych wpisów i filmików, zapraszam w wolnej chwili ;*)