ameryka
manhattan
new york
nowy jork
podróże
stany zjednoczone
usa
Betonowa dżungla, czyli pierwsze kroki w Nowym Jorku
19:19
Kobiety
przyjeżdżają do Nowego Jorku w poszukiwaniu dwóch „M”: metek i miłości. A przynajmniej
tak twierdzi kultowa postać z Seksu w wielkim mieście, urocza i całkowicie nowojorska
Carrie Bradshaw. Ktokolwiek mnie zna, z
pewnością wie, że ubóstwiam Carrie i całą jej kobiecą paczkę. Nie mogę się jednak powstrzymać – nie zgadzam się! Ja miałam swoje
wyjątkowe, nowe „M” – marzenie.
Myślę, że każdy z
nas posiada w swoim sercu chociaż minimalny podróżniczy zew. Każdy chciałby coś
zobaczyć, czegoś doświadczyć. Poczuć na własnej skórze, jak to jest żyć w innym
miejscu, skosztować na podniebieniu nowych, anielskich smaków i usłyszeć
historie od obcych ludzi, do których po latach będziemy powracać z uśmiechem. Czy
to nie po to się żyje, żeby to życie ciągle poznawać? Nie znam na to lepszego
sposobu od podróżowania.
Od kiedy tylko
pamiętam, moim największym marzeniem był Nowy Jork. Latami przenosiłam się do
niego myślami. Nie potrafię ująć słowami mojej miłości do tego miasta. Coś jest
w tych "betonowych dżunglach". Jakaś wyjątkowość, coś zbyt magicznego
by opisać to słowami. I mówcie co chcecie, ale jeśli o mnie chodzi - nigdy nie
będę miała dość przebywania w wielkich miastach. A już w szczególności, nigdy
nie znudzę się Nowym Jorkiem.
Z Filadelfii, o
której pisałam dość niedawno, udałam się prosto w objęcia mojego największego
marzenia - Nowego Jorku. Pełna strachu przed zawodem, wjechałam na tę magiczną
wyspę i poczułam to rozsadzające serce uczucie - zachwyt i niewyobrażalna
radość ze spełnienia największego jak do tej pory marzenia. Nowy Jork mnie
zauroczył. Zarówno swoją złożonością i różnorodnością, jak i pełnym wdzięku
harmidrem, bo już sama nie umiem inaczej nazwać tego, co dzieje się na całym
Manhattanie. Kto by pomyślał, że z tak małej wysepki człowiek może stworzyć
pępek Ziemi. Bo doprawdy, Manhattan to kipiące energią i inspiracją
skrzyżowanie świata - pełne kiczu, dobrego smaku, szokujące, a momentami
wzruszające i zapierające dech w piersi. Wielokrotnie odbierało mi mowę, a po
nocnej panoramie miasta jeszcze długo nie mogłam się otrząsnąć. I mimo, że
pobyt tam trwał tak krótko, pokochałam to miasto jeszcze mocniej (matulu,
niedługo serce mi rozsadzi z tej miłości!).
Mimo, iż znacznie
bardziej lubię zwiedzać miasta od podszewki, wtapiając się w tłum mieszkańców,
nie mogłam sobie odmówić odwiedzenia kilku zabytkowych perełek Wielkiego
Jabłka. Pierwsza w kolejce ustawiła się Wyspa Wolności wraz z
najpopularniejszym symbolem miasta – Statuą Wolności. Do dziś jego znaczenie
zupełnie się nie zmieniło – to symbol nowego życia dla milionów imigrantów.
Żeby nie było tak
kolorowo, napomknę jedynie o kolosalnych kolejkach – zarówno do kupna biletów,
jak i do samego rejsu. Żeby zobaczyć Statuę, trzeba poświęcić na to
przynajmniej cztery godziny. Dla samego widoku jednak, zdecydowanie warto :)
Podczas samego
rejsu i pobytu na wyspie mamy możliwość podziwiania pięknych widoków na Dolny Manhattan.
Coś czuję, że przed nami jeszcze kilka relacji z tego miasta. Ja po prostu nie umiem pisać krótko o rzeczach, które kocham!
Pozdrawiam Was gorąco, udanego tygodnia! :)
53 komentarze
Uwielbiam Twojego bloga i Twój sposób pisania. Opisujesz miasto tak, że naprawdę można się zakochać :) Niesamowite miejsce i wspomnienia. Gratuluję spełnionego marzenia :)
OdpowiedzUsuńJa mi miło! Dziękuję Ci bardzo, jesteś kochana :)
UsuńPrzepiękne zdjęcia, aż zapragnęłam tam się znaleźć. Uwielbiam podróże, jednak najbardziej chyba kocham łazić po górach :)
OdpowiedzUsuńW górach zostawiam za każdym razem duży kawał mojego serca. To najlepsze miejsce na zebranie myśli :)
UsuńNowy Jork jest moim marzeniem od kiedy pamiętam! Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się zobaczyć to piękne miasto <3 Czekam z niecierpliwością na dalsze wrażenia i relacje z Twojej podróży!
OdpowiedzUsuńBędę trzymać kciuki, żeby marzenie się spełniło! :)
UsuńMogę się do Ciebie przeteleportować? Nowy Jork kojarzy mi się z pośpiechem, ale ciągnie mnie do tego pośpiechu... Mam apetyt na Nowy Jork, a Ty ten apetyt podsycasz świetnym wpisem i cudownymi zdjęciami. Nic, tylko wsiadać w samolot i lecieć! :D
OdpowiedzUsuńAla xx
alicetheladybird.blogspot.com
Pośpiech? Raczej sprint!
UsuńMiło mi! :)
Już chyba powoli zaczynam rozumieć sens całego tego "American Dream'u". W tym kraju chyba nigdy nie pada, a z Twoich zdjęć wyraźnie wynika, że nawet chmurki wyglądają tam jak namalowane! Nie to co u nas... Dwa dni słońca = dwa tygodnie chmur w kolorze betonu :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Sio
A wiesz, że rzeczywiście padało chyba tylko raz? Trafiłam na piękną pogodę :)
Usuń:). Mnie tez sie marzy Nowy Jork ale to juz chyba w kolejnym wcieleniu. Ba - powiem Ci, ze przez ta moja namiętność całkiem niezle orientuję się w historii, topografii i atrakcjach miasta. Takie podróże na sucho - palcem po mapie;). Ale Tatry na szczescie mam tu w kraju, na miejscu ;)
OdpowiedzUsuńJa też często podróżuję palcem na mapie, ale czasem uda mi się zobaczyć coś na własne oczy :)
UsuńTatry - moje kochane :)
Świetnie napisane i te zdjęcia!!! Aj ja też jestem fanką Carrie Bradshaw i widziałam wszystkie odcinki Seksu w wielkim mieście. Marzy mi się, żeby tam pojechać!
OdpowiedzUsuńDziękuję! :) Ja, aż wstyd się przyznać, widziałam je po kilka razy... To takie uzależniające!
UsuńNY kusi, ale bałabym się chyba tego zgiełku ;o
OdpowiedzUsuńCo dziwne, jest bardziej urzekający, niż odstraszający :)
UsuńAh, jak pięknie *.*
OdpowiedzUsuńTobie rozsadzi serce, a mi oczy od tych pięknych zdjęć! :D
Nowy Jork ma w sobie jakąś magię :)
Zapraszam! zuzu-zuzannaxx.blogspot.com
Och, dzięki, haha :)
UsuńPrzepiekne zdjecia! Mam nadzieje, ze i mnie kiedys sie uda tam pojechac, bo to rowniez moje marzenie! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńNie lubię dużych miast, ale akurat Nowy Jork chciałabym zobaczyć. A po tym jak opisałaś swoje wrażenia jeszcze większe jest moje pragnienie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedyś Ci się uda! c:
UsuńOch, jak Ty pięknie piszesz.. Nie dość, że czytam jednym tchem, to jeszcze mam wrażenie jakbym tam była.. :)
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej przez ułamek sekundy chciałabym poczuć to, co Ty robiąc te wspaniałe zdjęcia. :)
Imponujące zdjęcia. Choć osobiście wolałabym raczej wycieczkę w azjatyckie strony, zazdroszczę szczerze Nowego Jorku. Mam nadzieję, że pojawi się więcej wpisu właśnie z NY, że będzie mnóstwo zdjęć, opisów i że będą bardzo bardzo długie. Z największą chęcią poczytam. :)
a w wolnej chwili zapraszam do mnie,
babeczka24.blogspot.com
No i co ja mam powiedzieć? Dziękuję po stokroć to chyba za mało! Bardzo mi miło i oczywiście - kolejne relacje i masa zdjęć już niedługo, jak tylko okiełznam uczelnię :)
UsuńPrzecudowne zdjęcia!!! naprawdę!!!
OdpowiedzUsuńco do miasto to oczywiście też chciałabym tam być, poczuć ten klimat, coś czuje, że byłabym tak samo zachwycona jak ty ;)
Dziękuję ;)
UsuńChciałabym zwiedzić chodź po częsci Nowyyork ale finanse mi na to nie pozwalaja ;/
OdpowiedzUsuńmoze kiedys spełnie moje marzenie ;)
Ps obserwujemy? daj zna u nas;)
BUZIAKII :*
Całe życie mamy na zwiedzanie, może kiedyś i fundusze się zbiorą :)
UsuńStałabym tam i podziwiała chyba z otwartymi ustami. Niesamowite widoki!
OdpowiedzUsuńJa tak robiłam, haha.
UsuńNie przepadam za miejskim zgiełkiem, światłami, betonami, zapachem spalin i tłumami ludzi, a wieżowce i ogromne budowle mnie przytłaczają... Jednak Nowy Jork ma coś w sobie, że mimo wszystko chciałabym dokładnie zwiedzić to miasto :)
OdpowiedzUsuńNo wiadomo, każdy ma inne upodobania :) Ale jednak, mogę szczerze Nowy Jork polecić :)
UsuńAch ten Nowy Jork :)
OdpowiedzUsuńMoje marzenie! <3 Choćbym miała na głowie stanąć i przepłynąć wpław ocean - kiedyś odwiedzę to miasto!
OdpowiedzUsuńJejku, dolny Manhattan jest piękny. Mogłabym się wpatrywać w te zdjęcia godzinami. Mam nadzieję, że podzielisz się jakimś zdjęciem miasta o zmierzchu czy w nocy. :)
No a ja będę trzymać mocno kciuki, żeby Ci się to udało! :)
UsuńOczywiście, że tak. Pojawią się jak tylko uda mi się coś napisać :)
Czekam na wiele relacji z Nowego Jorku! :) Musiało Cię pochłonąć :D
OdpowiedzUsuńSprzęt póki co dobrze się sprawuje ;) Na pewno przydałby się jeszcze jeden obiektyw, ale te są droższe niż sam aparat :D
Zdecydowanie pochłonęło!
Usuńwow, zapiera mi dech w piersiach widząc te widoki.. Nowy Jork, moje marzenie! ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki aby się ziściło! :)
UsuńAhh dla mnie Nowy Jork to przede wszystkim Seks w wielkim mieście! Nie mogę się doczekać, aż zapomnę fabułę i będę mogła oglądnąć jeszcze raz, z tą samą przyjemnością <3.
OdpowiedzUsuńMi nawet fakt, że znam wszystkie odcinki na pamięć nie przeszkadza, żeby z tym samym zainteresowaniem oglądać powtórki :P
UsuńJa za "Seksem..." nie przepadam. Wywodów na temat treści merytorycznych całości nie będę snuła, ale napiszę, że sceneria drugiej części filmu fabularnego jest akurat bardzo ładna :)
OdpowiedzUsuńAkurat filmy są znacznie słabsze od serialu, ale oczywiście rozumiem, że każdy lubi inne rzeczy :) A sceneria rzeczywiście piękna :)
UsuńWitaj jeszcze raz. Na swoim blogu rozpoczelam serie postow o blogach, ktore polecam i przychodze z pytaniem, czy nie mialabys nic przeciwko jezeli znalazlabys sie w takiej grupie? Byloby to pare slow o Tobie, co mysle, dlaczego polecam i moze jakies zdjecie, lub kawalek Twojego tekstu, oczywiscie z podpisem, ze sa one Twojego autorstwa :)
OdpowiedzUsuńJakżebym mogła mieć coś przeciwko? Będzie mi bardzo miło i dziękuję za takie wyróżnienie :) xx
Usuń"Nie mogę się jednak powstrzymać – nie zgadzam się! Ja miałam swoje wyjątkowe, nowe „M” – marzenie."
OdpowiedzUsuńPo 1. Gdy to zobaczyłam, to od razu się uśmiechnęłam od ucha do ucha :D:). Wspaniałe!
Po 2. Już wiem jaki post będzie w moich ulubieńcach na kwiecień :D (Tak, tak, jak zwykle się spóźniam z ulubieńcami).
Po 3. Podziwiam Cię i zazdroszczę, że spełniłaś swoje marzenia. Szczerze, z chęcią bym zobaczyła na żywo takie miejsca, jednak nigdy nie byłam jak inne nastolatki, że miałam fioła na punkcie np. NY, flag na każdej części ciała i ubraniach itp. Ja za to kocham Japonie, Singapur... Jak w przyszłości nie zwiedzę Japonii i Singapuru, to mnie szlak trafi :D.
Pozdrawiam! ;) Miłego dnia :)
Ja też nie jestem typem osoby, która lata w bluzce "I <3 NY" etc., ale Nowy Jork od dziecka był dla mnie odskocznią. Ubzdurałam sobie, że jeśli odwiedzę to miasto, wszystko się zmieni i nic mnie już nie powstrzyma przed zdobyciem reszty świata, haha. Może i po części rzeczywiście tak jest? W jakimś stopniu ta podróż była dla mnie nowym etapem w życiu :) Japonia, Singapur... również marzę! Podobnie jak Kenia, Nepal, Nowa Zelandia. Ach, no i cała reszta świata! :P
UsuńCudownie opisane <3 Niedługo lecę do Stanów. Nowy Jork do zawsze znajduje się na mojej liście miejsc do zobaczenia na żywo, zwiedzenia, a od niedawna także do zamieszkania :) Zobaczmy jak się wszystko potoczy, ale wierzę, że niedługo zobaczę tą cudowną "betonową dżunglę" :)
OdpowiedzUsuńOch, no proszę! I gdzie wylatujesz? :) Mocno trzymam za Ciebie kciuki! :)
UsuńRównież uwielbiam serial Seks w wielkim mieście, ale Carrie zdążyła mnie do siebie dwukrotnie zniechęcić. :P Najpierw jak zdradziła Aidana a później jak odrzuciła jego oświadczyny :p
OdpowiedzUsuńI tak jak Ty nie zgadzam się z Carrie. Może co do metek to i tak, ale ludzie w NY szukają raczej kariery aniżeli miłości :)
Przybijam Ci wirtualną piątkę. Ja również nie mogę pogodzić się z tym, jak potraktowała Aidana. No c'mon! To był złoty człowiek!
UsuńSpełnianie marzeń to coś z czego nigdy nie powinno się rezygnować :)
OdpowiedzUsuńNo jasne :)
Usuń