Kolejny kierunek - Portugalia!

Lizbona! Życie jest zbyt krótkie na to, by przeżyć je w jednym miejscu. Kocham podróżować. Wciąż pamiętam, kiedy będąc małą dziew...


Lizbona!

Życie jest zbyt krótkie na to, by przeżyć je w jednym miejscu. Kocham podróżować. Wciąż pamiętam, kiedy będąc małą dziewczyną, ze zdumieniem i nutką niepokoju słuchałam ludzi, którzy opowiadali o swoim powołaniu. Jakże mam wybrać coś, co nada mojemu życiu ten niepowtarzalny smak, skoro własne imię zmieniam częściej, niż przeciętny człowiek?, piszczał dziewczęcy głosik w mojej dziecinnej główce. Kilka lat w przyszłość i oto jestem,   po uszy zakochana w podróżowaniu. Żadna inna rzecz na tym świecie nie sprawia, że czuję się bardziej żywa. To nie kolejna zachcianka, mgliste marzenie, czy niewinne wycieczki. To autentyczny i najprawdziwszy sposób na życie. Coś, co sprawia, że serce bije szybciej. Coś za czym tęsknisz każdą cząstką swego ciała, kiedy utkniesz gdzieś w świecie obowiązków. Coś, co daje Ci uczucie, że gdziekolwiek pójdziesz, znajdziesz dom. Bo dom jest tam, gdzie zaprowadzi Cię najpiękniejsza podróż.
I tą cząstkę domu odnalazłam także tego lata.  
Długo decydowałam się co do celu kolejnej podróży. Chciałam poznać kolejne miejsce od każdej ze stron, zamieszkać gdzieś wśród lokalnych mieszkańców i na dwa tygodnie stać się częścią innej codzienności. Portugalia stała się pomysłem całkowicie spontanicznym, początkowo wariantem nawet nie branym pod uwagę. Im dłużej jednak myślałam, tym bardziej serce rwało się w kierunku kresów Europy. Czułam, że poniekąd w swoim niedocenieniu i  odizolowaniu od reszty kontynentu, Portugalia zasiała swoją wyjątkowość. Myślę, że jestem jednym z tych ludzi, którzy szczęśliwie zostali obdarzeni niezawodną intuicją podróżniczą. Lubię to mówić (no, już nie patrzcie tak posępnie, każdy lubi…) – znów miałam rację! Portugalia okazała się strzałem w dziesiątkę.
Wynajęliśmy mieszkanie z dala od wszelkich turystycznych noclegowni i po raz kolejny zdecydowałam się zaryzykować, rezygnując z pomocy biur podróży. Wybór okazał si najlepszy, szczególnie, że tylko takie podróżowanie daje mi uczucie tego, iż prawdziwie doświadczam danego miejsca, jego kultury i codzienności.
Z Warszawy wylecieliśmy lotem bezpośrednim do Lizbony. W dobrych humorach, bo za sobą mieliśmy świetną podróż, wysiedliśmy z samolotu i po odebraniu bagażów od razu pomknęliśmy do hali odlotów. To taki mały podróżniczy trik, o którym warto pamiętać – taksówki niemal zawsze są tańsze z tejże właśnie hali,  czasem nawet aż o połowę! Nam udało się złapać taksówkę do Cascais (bo tam wynajęliśmy mieszkanie) za 35 euro (z hali przylotów cena waha się między 50-60 euro).  I to znów był strzał w dziesiątkę, ponieważ natrafiliśmy na niesamowitego taksówkarza, z którym przez połowę drogi porównywaliśmy portugalskie zwroty z naszymi  polskimi. Tak spieszyło mu się na obiad, który przygotowała mu żona, że w mgnieniu oka znaleźliśmy się pod Lizboną.
I wtedy myślałam, że zginiemy marnie. Podwiezieni zostaliśmy pod opuszczony dom. Serce łomotało mi jak oszalałe, ale dzięki portugalskiej uprzejmości nawet brak noclegu nie wydawał się tak straszny. Z sąsiedniego domu od razu wyszły dwie młode dziewczyny, by zapytać się, czy wszystko w porządku. Wytłumaczyłam im po krótce sprawę, jednocześnie starając się skontaktować z osobą, od której wynajęliśmy mieszkanie. Dziewczyny zapowiedziały, że jeśli tylko zajdzie taka konieczność, z chęcią nam pomogą – drzwi są otwarte (chwała tejże życzliwości, która uratowała mnie od natychmiastowego zawału serca!). Jakie szczęście, że Teresa (kobieta, od której wynajęliśmy apartament) odebrała telefon i uświadomiła nam, że ktoś pomylił się w adresie o kilka numerów. Za plecami już stała, cała uśmiechnięta i gotowa przyjąć nas do swojego mieszkania.
Mam szczęście spotykać na swojej podróżniczej drodze dobrych ludzi. I taka też była Teresa – ciepła, zawsze pomocna. Wiedząc, że przylatujemy dosyć późno, pomyślała o tym, by zostawić nam trochę dobroci na kolację i poranek. Wręczyła nam swoje mapy, opowiedziała jak sprawnie poruszać się po Cascais i Lizbonie, gdzie sprzedają najlepsze ryby i które dzikie plaże kocha najbardziej. Czułam się tak, jakbym odwiedzała daleką rodzinę, nie zaś zupełnie obcą osobę. Jak znacznie lepszym miejscem byłby świat, gdyby każdy miał tak dobre serce jak Portugalczycy?


Nie marnując Waszego czasu, zostawię Was dziś z moim podróżniczym mixem instagramowych zdjęć (na którego serdecznie Was zapraszam!), a ja sama biorę się za przygotowywanie dalszych, znacznie dokładniejszych relacji! :) 

Przygotowania do podróży przy ostatnim polskim śniadaniu :)
 Lecimy!
 Cascais!
 Piach parzy jak szalony, ale widoki piękne :)
 Ale Ocean zaskakująco zimny, więc było trochę zmagań!
 Ocean i dzikie urwiska - coś pięknego :)
 Najdalej na zachód :)
 I znów dałam się porwać mieszkalnym dzielnicom...
 Muzyka na żywo, dobre wino i kochani ludzie - tak wygląda szczęście :)
 Ach te lizbońskie tramwaje! 
I najsławniejszy z nich... :)

You Might Also Like

29 komentarze

  1. Lizbona jest jednym z miejsc, które chciałabym odwiedzić zaraz po zwiedzeniu całej Hiszpanii! :) Tak z ciekawości zapytam. Z kim podróżujesz najczęściej? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z kuzynką obecnie najczęściej :) Aczkolwiek wciąż lubię wybierać się w podróże z rodzicami, czy ze znajomymi (ale tu już mam mega selekcję, bo ja nie lubię bezczynnie leżeć na plaży) :)

      Usuń
  2. Uwielbiam Twojego bloga i Twój styl pisania! ��
    Podróżowanie jest również moją wielką pasją, a Twój blog jest dla mnie ogromną inspiracją, a Portugalia marzeniem! Jeśli mogę zapytać, jakie państwa brałaś również pod uwagę przy planowaniu tegorocznych wakacji? �� Pozdrawiam Cię cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, ojejku... dziękuję za tyle ciepłych słów! Jesteś kochana :)
      Brałam również pod uwagę Włochy (choć to pomysł wciąż aktualny), Grecję kontynentalną i Hiszpanię. W dwóch ostatnich państwach jednak byłam już wcześniej, w Hiszpanii nawet dwukrotnie... stwierdziłam więc, że chcę zobaczyć coś nowego :)
      Całusy! xx

      Usuń
  3. Świetnie piszesz, a podróży tylko pozazdrościć, no i cudowne zdjęcia! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale tam jest pięknie...I no cóż twoje powołanie też jest bardzo piękne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny post! Ja planuje już moją własną podróż - do Francji:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękna ty !
    Marzę o takich podróżach ... Może kiedyś mi się uda :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Coś pięknego :) To też jest mój punkt na mapie podróżniczej, kiedyś osiągnę ten cel :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zazdroszczę podróżowania :) Ja niestety nie miałam nigdy możliwości aby podróżować. Moi rodzice są typem ludzi, którzy twierdzą że to zbędne, a ja mimo wszystko bardzo chciałam. Jeździłam na wszystkie szkolne wycieczki i gdy już będę miała własną rodzinę, to z pewnością będę podróżować, mieć takie prawdziwe wakacje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze całe życie przed Tobą, zobaczysz kawał świata! Jestem tego pewna :) Trzymam za Ciebie kciuki!

      Usuń
  9. Ależ wspaniałe zdjęcia! I z pewnością kolejna wspaniała przygoda! :D

    Mój urlop się skończył. Przepraszam, że mnie tak dawno nie było u Ciebie. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, no coś Ty! Miło mi, że znów jesteś! :)

      Usuń
  10. Lizbona jest przepiękna! Byłam tam już kilka razy i na pewno jeszcze nie raz wrócę! Oni wiedzą jak cieszyć się życiem :) Przesympatyczni, bardzo uczynni ludzie. :)

    Nie mogę się doczekać dalszych relacji i tych zdjęć :) .. przypomnę sobie mój mały raj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi również skradła serce, z pewnością wrócę :) <3

      Usuń
  11. Kocham twojego bloga. To jak opowiadasz swoje historie. Czuć od Ciebie taką szczerość i ciepło, że mam ochotę Cię przytulić ! Dzięki twoim notkom nabieram dobrej energii i staram się robić coraz więcej dla siebie, więcej myślę o swoich marzeniach, a także jak je zrealizować. Portugalia byłaby dla mnie cudownym miejscem na wakacje, muszę jednak trochę poczekać na tego typu podróże :)
    Buziaki,
    Selinka :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham takie komentarze - ja również aż mam ochotę Cię przytulić! :) Dziękuję za tak cudowne słowa z całego serca! =*

      Usuń
  12. Powtarzam się, ale co tam-właśnie tak jak Ty pragnę podróżować i poznawać świat. Coś niesamowitego-bogatsza o tyle niezwykłych doświadczeń...
    Zazdroszczę, podziwiam, gratuluję i...czekam na dalsze wpisy, bo Twoje zdjęcia z Portugalii zachwycały!

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak nie jestem zbytnio jakąś wielką fanką podróży, tak czytając Twoje teksty i oglądając zdjęcia, mam ochotę spakować się w tym momencie i jechać!
    A szczęście do dobrych ludzi to jest świetna sprawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto czasem gdzieś jednak wyjechać - to doświadczenia lepsze, niż te książkowe :)

      Usuń
  14. Przepięknie tam jest. Zawsze podziwiam ludzi, którzy zwiedzają na własną rękę i nie boją się zaryzykować. Jak widać, to się opłaca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma co podziwiać, trzeba próbować samemu! :)

      Usuń
  15. Byłam w Lizbonie w tamtym roku - naprawdę piękne miasto! Najbardziej urzekły mnie te wąskie, kamieniste uliczki wypełnione życiem i ludzie - naprawdę bardzo życzliwi.

    OdpowiedzUsuń

Flickr Images