Cześć i czołem! Dziś
zabiorę Was do szalonego miejsca, które już po trosze u mnie widzieliście w
poprzednich postach. Teraz jednak przyjrzymy się mu z bliska- bardzo dokładnie,
krytycznym, ale optymistycznym okiem ;)
Dziś zabieram Was
do samego centrum komercyjnego świata. Ta część Nowego Jorku chyba naprawdę
nigdy nie śpi. O czym mowa? Oczywiście, że o Times Square! To jedno z
najbardziej rozpoznawalnych miejsc Wielkiego Jabłka oraz najliczniej odwiedzana
atrakcja turystyczna świata.
Wszyscy chyba
wiedzą, że Nowy Jork od zawsze był moim wielkim marzeniem i ma w moim sercu
specjalnie miejsce, ale co do Times Square mam mieszane uczucia. Zaryzykowałabym stwierdzenie, że to czysta fascynacja mieniącymi się światełkami, która gaśnie tak szybko, jak Twoją głowę zaczyna przeszywać ból przesytu. Przynajmniej tak było w moim przypadku.
Na Times Square można dotrzeć praktycznie za pomocą wszystkiego - na piechotę, metrem, taksówką, na upartego nawet własnym samochodem... Ale czy ktoś o zdrowych zmysłach wytrzyma w samochodzie w walce z takimi korkami?
Metro na Times Square
Times Square to centrum reklamy. Są wszędzie. Dosłownie. Wielkie i świecące z takim kontrastem, że to chyba właśnie tam najłatwiej nabawić się oczopląsu.
Ten plac, będący "skrzyżowaniem świata", to również miejsce, w którym bajkowe charaktery wkraczają w świat żywych... czasem w zdublowanej wersji!
Na oryginale chyba nie widziałam takich czaderskich okularów ;)
Muszę przyznać, że przez pierwsze kilkanaście minut to fajna atrakcja - widzieć te wszystkie stworzenia, szczególnie, gdy czujecie, jak cofacie się do wczesnych lat swojego życia... ale kiedy w końcu spotkacie się z taką postacią, swoją drogą niebajkowo nachalną, twarzą w... puchatą maskę - skala irytacji może niebezpiecznie podskoczyć. Kiedy robiłam sobie z siostrą zdjęcie, zza pleców wyskoczył nam Spider-Man. Od dzieciństwa za gościem nie przepadałam, ale od zeszłych wakacji zdecydowanie jesteśmy we wrogich kontaktach. Zarzucił mi swoją pajęczynę na rękę i bez cienia krępacji po prostu wbił się w kadr. Tip, tip, tip, zaszczebiotał niczym ptaszek, ale nie... to tylko wołanie o napiwek za zdjęcie, o którego zrobieniu nawet nie myślałam. Także miejcie się na baczności, te potulne postaci tylko czyhają na waszą sakiewkę!
Tak, to tego pana na środku nie lubimy...
Poza postaciami z bajek i filmów możemy na Times Square spotkać także wiele innych, bardzo barwnych postaci...
Warte zobaczenia są tu jednak wszelkie zapowiedzi teatralnych spektaklów - są wszędzie i potwornie kuszą! Strasznie żałuję, że nie miałam na tyle czasu, by na którymkolwiek się pojawić. Obiecuję sobie jednak, że wszystko jeszcze przede mną! :)
Z oczami wielkimi jak u podekscytowanego dziecka wspominam jednak M&M's World, największy na świecie i absolutnie wart odwiedzenia! Wystrój jest przezabawny, na same gadżety aż miło popatrzeć, nie wspominając już o miliardzie smaków, które na nas czekają. Dla takich łakomczuchów jak ja to zdecydowanie punkt obowiązkowy! Moją zakupioną porcję miałam zostawić sobie na kilka dni, ale już po powrocie na parking, prawie nie było po cukierkach śladu... ups?
Smakosze niech pokuszą się także o odwiedziny w Hershey's. Już na wejściu czekają na nas darmowe czekoladki, po które można wracać bez końca, udając, że wcale się ich jeszcze nie próbowało (przetestowane). Mają tu wiele ciekawych smakołyków i smaków, które skradają serce - szczególnie polecam czekoladki z masłem orzechowym!
Tłumy są jednak ogromne, potrzeba sporo cierpliwości, żeby się tam przebić. A sygnalizacja? Ech! W Nowym Jorku tego się po prostu nie używa.
Prawdziwa twarz Hello Kitty :)
Plac robi jednak duże wrażenie o zmroku, dlatego warto się tam wybrać chociaż na chwilę.
Taki McDonald's to dopiero klasa... i smród. Nie wiem w czym tkwi problem, ale amerykański fastfood jest po prostu niezjadliwy. Tłusty ponad normę, smak zbyt intensywny, w ogóle nie przypominający prawdziwego jedzenia. Poza tym, miałam nie-przyjemność przyjrzeć się dostawie w jednym z nowojorskich "maków". Powiedzmy tylko, że początkowo myślałam, że patrzę na restauracyjne odpady w workach na śmieci. Cóż, niestety się myliłam.
Magia żółtych taksówek :)
Times Square jest specyficzne. Nie wiem, czy da się je lubić tak całkowicie, nawet, jeśli ktoś kocha Nowy Jork. To po prostu tłoczne i bardzo głośne miejsce. I wcale się nie
dziwię, że nowojorczycy omijają je szerokim łukiem. Mieć taki kocioł każdego dnia, to dopiero uczy cierpliwości!
To już ostatni post z Nowego Jorku, ale jeszcze nie ostatni z mojej amerykańskiej wyprawy! Ale spokojnie, już nie tak długo będę Was męczyć życiem zza oceanu. Szykuję się w kolejną wakacyjną podróż, więc również możecie spodziewać się relacji :)
Całuję Was mocno, udanych wakacji! :)
29 komentarze
Times Square - zachwycający i wabiący kolorami. Aż dech mi zaparło oglądając te zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
"Wabiący kolorami" to świetne określenie :)
UsuńJestem taka podekscytowana, bo najprawdopodobniej we wrześniu sama polecę na podbój Nowego Świata. Tym bardziej z wielką chęcią zagłębiam się w Twoje wpisy! Jestem też ich dużą fanką ;)
OdpowiedzUsuńOjej, miło mi to słyszeć! No i bardzo zazdroszczę podróży :) Nie chciałabyś mnie ukryć w walizce? :P
UsuńAleż Ci zazdroszczę! :D
OdpowiedzUsuńKiedyś zrobię takie zdjęcia :D za rok planuję wylot! :D
OdpowiedzUsuńhttp://samcix.blogspot.com
Super, trzymam kciuki! :)
UsuńTam właśnie tam chciała bym teraz być ! Chociaż wiem, że mój chłopak by tam wybuchnął gdyż nie lubi korków, tłumów ludzi i ciągłego stresu.. Ale tak czy siak musiał by tam ze mną być ;)
OdpowiedzUsuńJeśli kocha to może się poświęcić! :)
UsuńHihi, ten epizod ze Spider Manem rozbawił mnie do łez :'D Poważnie, tacy ludzie w kostiumach zazwyczaj są bardzo nachalni i niekulturalni, raz nawet w Disneylandzie dopadła mnie ta małpa z Króla Lwa i zaczęła przytulać, z tym że ona nie chciała za to pieniędzy... :) A co do tego McDonalda- na serio? NIby wiedziałam, że te amerykańskie fast foody są jeszcze bardziej śmieciowe niż te nasze, ale nie sądziłam, że aż tak! Bleee...
OdpowiedzUsuńCałkiem serio. Sama byłam zszokowana i... zniesmaczona :(
Usuńo boziu boziu. za każdym razem, jak u Ciebie jestem, to się na maksa nakręcam na juesej. czekam na ten moment w życiu, kiedy powiem sobie "tak, teraz lecę do Stanów!". to jeszcze nie teraz, ale wiem, że jak już postanowię, to nic mnie nie powstrzyma :)
OdpowiedzUsuńNo i tak trzymać! Trzeba wiedzieć czego się chce od życia :)
UsuńTimes Square jest niesamowity! Choć to fakt, że oczopląsu można dostać patrząc na same zdjęcia. A M&M's World sama odwiedziłam kilka dni temu, tylko że ten w Londynie! Niezwykłe przeżycie ;)
OdpowiedzUsuńTobie również udanych i wypełnionych podróżami wakacji! <3
Dziękuję ślicznie! :)
UsuńTimes Square wydaje mi się taki kiczowaty, ale jednocześnie ma w sobie coś takiego, że chciałabym go zobaczyć :D
OdpowiedzUsuńOjj, jest bardzo kiczowaty :)
UsuńCzym byłby Nowy Jork bez Times Square ;) jak dla mnie za duży przepych.. nie mogłabym tak żyć, ale pozwiedzać czemu nie :)
OdpowiedzUsuńCóż, na Times Square to chyba nikt by nie wytrzymał... Na szczęście Nowy Jork jest duży ;)
UsuńAle tętni życiem z tych zdjęć! .. Pewno to niesamowite przeżycie tam być.. Nie mogę się doczekać aż pewnego dnia i ja tam sobie stanę, będę się denerwowała na przechodzące tłumy ludzi i przebranych ludzi próbujących "okraść" mnie z ostatniego grosza! :)! Nie mogę się doczekać kolejnych relacji z nowych wakacji :) !
OdpowiedzUsuńCudowne, szczególnie gdy spełnia się największe marzenie :) Trzymam kciuki za Twoją podróż, żeby jak najszybciej doszła do skutku! :)
UsuńMatko, jaki gwar i rozpusta! ;)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo chciałabym odwiedzić Nowy Jork. Ale wydawało mi się, że Times Square jest nieco... Nie wiem, bardziej estetyczna? W Polsce walczy się o "odreklamianie" ulic, żeby było widać budynki, a tam... To skrzyżowanie to jedna gigantyczna reklama. Nawet ludzie, którzy wpisują się w ten szalony krajobraz, zlewają się z pstrokacizną. Wygląda to tak, jakby trwały tam jakieś targi marketingu 365 dni w roku. Nie zachęciłaś mnie, ale czekam na dalsze relacje i zapoznaję się z poprzednimi!
Och, nawet nie wiesz jak określenie "jedna gigantyczna reklama" pasuje do tego miejsca. Dokładnie tak jest :)
UsuńTak Ci zazdroszczę! :(
OdpowiedzUsuńObserwuję :*
Zapraszam do siebie! :)
http://xaaleksandra.blogspot.com/
Wierzę, że i Tobie się spełnią marzenia! :)
UsuńZdjęcia wyglądają cudownie :) Mieszkałam wiele lat w Stanach i jak teraz na to patrzę, to jednak nie potrafię się odnaleźć w tak tłocznych miastach jak NY :) Pięknie go pozwiedzać, zjeść pyszne jedzenie, pospacerować, ale te dzikie tłumy mnie przerażają i chodziłabym cały czas zła :)
OdpowiedzUsuńMasz cudnego bloga, żałuję, że dopiero go poznaję :) Na dniach zasiadam do lektury, ja także uwielbiam podróżować i praktykuję jogę w domu (aż strach, gdyby zobaczyła mnie profesjonalna joginka :D). Pozdrawiam :)
Bardzo miło mi to słyszeć! :) Haha, spokojnie, ja też bym pewnie dostała od prawdziwej joginki niezły ochrzan :P
UsuńWydaje mi się, że jest tak jak mówisz. Fajnie jest tam pojechać i zobaczyć, ale tylko na parę godzinek. Wiadomo, nie każdemu przesyt pasuje, choć ja jako fanka wielgachnych miast, chyba bym nie miała dość po paru godzinach :D
OdpowiedzUsuńZapraszam! zuzu-zuzannaxx.blogspot.com
Ale plac w sumie nie jest aż tak duży, kilka godzinek spokojnie wystarczy :) Lepiej resztę czasu poświęcić na inne części miasta :)
Usuń