tekst
Mam prawo i nie zawaham się go użyć
15:31
Nie zliczę na palcach dwóch dłoni ile razy w
swoim życiu usłyszałam legendy o
najlepszym czasie w życiu każdego człowieka. Od cioć, od wujków, od
starszych kolegów i przypadkowych nieznajomych. „W liceum poznasz przyjaciół na
całe życie!”, „Prawdziwego życia zasmakujesz dopiero na studiach!”, „Najlepsze
czasy dopiero przed Tobą!”, „Najlepsze czasy już dawno za Tobą!”. Stoję i
milczę, a w głowie mi huczy - czy mogę zadecydować za siebie?
Zawsze buntowałam się na zastany porządek
rzeczy. Nie jestem przychylna idei życia według schematu. Wszelkie dziwaczne
stwierdzenia pokroju „powinnaś, już czas, w twoim wieku” działają na mnie jak
płachta na byka. Drażni mnie myśl, że utarte społecznie przekonania miałyby się
stać dyktatorem mojego życia, układać je
według chronologicznej kolejności, tylko dlatego, że ktoś tak kiedyś przeżył swoje życie. „Bo tak robią wszyscy” to chyba najtragiczniejszy argument w dziejach
całego świata. Jeśli wciąż załatwialibyśmy spory międzynarodowe za pomocą dzidy
i miecza, „bo tak wszyscy kiedyś radzili sobie z nieporozumieniami”, raczej nie
żyli byśmy „długo i szczęśliwie”. Dlaczego więc myślimy, że z całą pewnością odnajdziemy
nasze „długo i szczęśliwie” na ścieżce, którą ktoś wcześniej wydeptał?
W życiu młodego człowieka jest dużo presji
związanej z dobrym przeżyciem swoich „najlepszych lat”. Wszyscy jesteśmy
pochłonięci wizją przeżywania życia na poszczególnych etapach, nie w jego całej
okazałości. Jeśli nie przeżyjesz swojej pierwszej miłości w liceum, zaczynasz
czuć, że coś z Tobą nie tak. Jeśli w szkole średniej nie wytworzyłeś wokół
siebie dużej grupy znajomych, czujesz się samotny. Jeśli nie uczestniczysz w określonej
liczbie klubowych imprez w czasach studenckich, odczuwasz, że coś Cię omija.
Czasem spróbujesz tych rzeczy tylko po to, by odnieść wrażenie, że się w nich
nie odnajdujesz. Czasem znajdziesz w nich coś przyjemnego, ale odkryjesz, że
nie są w stanie dać Ci pełni szczęścia. Niektóre w Twoim życiu w ogóle się nie
wydarzyły, nawet jeśli bardzo ich pragnąłeś.
A kiedy się zastanowisz, nagle czujesz, że wszyscy przeżywają swoje życie
właściwie – tylko Ty utknąłeś tu, gdzie nie powinieneś być.
Może dlatego tak bardzo nie lubiłam szkoły
średniej? Przeważnie brnęłam przez właściwe etapy, ale nie odnajdywałam w nich
siebie. Zawsze czułam, że coś robię niewłaściwie. Skoro nie czerpię satysfakcji
z czegoś, co inni uważają za najlepsze lata mojego życia, to znaczy, że błąd
leży po mojej stronie. I ewidentnie nie wiedziałam, jak ten błąd naprawić.
Przesuwając się kilka lat w przyszłość, dziś
uśmiecham się prawie każdego dnia. I nie uważam, by istniał limit na najlepsze
lata mojego życia. Tak bardzo zmęczyłam się szukaniem winy w sobie, że
przestałam traktować siebie samą jako źródło problemu. Nigdy nim nie byłam.
Wszystko, co sprawiało, że przez tyle lat czułam się niekomfortowo w mojej
własnej skórze i życiu, które prowadziłam, wynikało z mojej nieświadomości
tego, kim naprawdę jestem. Nigdy nie dawałam sobie prawa do tego, by stworzyć
swoją własną definicję życia. A miałam je przez cały ten czas.
Dziś, kiedy potrafię zaakceptować to, kim
jestem i wiem dokładnie, jak pragnę prowadzić swoje życie, widzę jak bardzo
krzywdzące były dla mnie przekazywane mi stereotypy. Nie ma możliwości, by
młoda osoba poczuła się pewnie we własnej skórze, jeśli z góry narzucamy jej
ramy, w których powinna się odnaleźć.
Czemu chcemy podążać utartymi ścieżkami? Czemu
dokonanie świadomego i samodzielnego wyboru zastępujemy przekazanymi nam
stereotypami? Jest wiele rzeczy w dzisiejszym świecie, które próbują przekonać
nas do myśli, że są w stanie dać nam szczęście. Czasem jednak to największe
oczywistości okazują się największym zawodem. Możesz podążyć za tłumem i trafić
w miejsce, w które, jak Ci się wydawało, chciałeś trafić i zajść tam tylko po
to, by przekonać się, że nie ma tam nic dla Ciebie. Miejsce, do którego dotarłeś,
jest puste. Brak w nim radości, brak euforii, brak satysfakcji. Po prostu tu
nie należysz. Tracisz czas na dążenie do celu, który w ostateczności może
okazać się miejscem dla kogoś innego.
Czas chyba zaapelować o większą uważność na
samych siebie. Każdego dnia przypominać sobie, że każdy z nas ma prawo dokonywać
własnych wyborów w każdej sytuacji, niezależnie od oczekiwań i wyobrażeń reszty
świata. Każdy z nas zasługuje na to, by przejść przez życie na własnych
warunkach. Wolność wyboru to nasze prawo. Nie powinniśmy wahać się ani przez
chwilę, by w końcu go użyć.
20 komentarze
Och, K, tak bardzo masz rację. Trudno jest być nastolatkiem, a później i młodym dorosłym, kiedy czujesz inaczej niż większość (albo niż podaje stereotyp), kiedy poddajesz wszystko refleksji, kiedy masz nieco inną wizję. I te utarte schematy są niesamowicie trudne do obalenia, tym bardziej, jeśli środowisko nie sprzyja, jeśli w pobliżu brak osób, które zawsze będą wsparciem. W moim przypadku to przecieranie własnych szlaków, choć było bolesne, skończyło się o tyle dobrze, że dziś już wiem. Choć może nie powinnam mówić, ze się skończyło - czasem wciąż walczę z poczuciem, że powinnam być inna, powinnam robić coś inaczej. Ale wiem, że mam prawo. I to jest najcenniejsze pod słońcem - nie wszyscy je mają/mieli.
OdpowiedzUsuńJa w ogóle nie rozumiem po co my je sobie tworzymy. Przecież nikt nie jest w stanie przeżyć życia dokładnie tak samo, jak ktoś inny. Nie ma żadnych regułek, który mówiłyby o tym, że coś sprawdza się u każdego, że ten okres dla każdego jest najlepszy, że tu spotyka się najwspanialszych ludzi etc. To takie... bez sensu!
UsuńOczywiście, że masz prawo! Korzystaj z niego :)
Dorośli robią nam okropną krzywdę powtarzając te stereotypy jak mantrę. Zgadzam się z każdym słowem - każdy ma (i powinien sobie zdawać z tego sprawę) prawo decydować nad kierunkiem rozwijania swojego życia. Nie lubisz chodzić na dyskoteki? Nie ma w tym nic złego. To właśnie Twoja wyjątkowa cecha, która pozwala Ci odróżnić się na tle tysiąca innych ludzi. Nie ma żadnej winy w nas samych w związku z tym, co lubimy i jacy jesteśmy. Społeczeństwo powinno przejść porządną reformę myślenia i zacząć wspierać nas w indywidualnych pragnieniach. Nie ma nic lepszego i zdrowego dla naszego umysłu i ciała niż po prostu BYC SOBĄ.
OdpowiedzUsuńDokładnie! Liczę na tę reformę od lat... Może w końcu czas?
UsuńStereotypy są łatwe, proste. Nie wymagają założenia indywidualności każdego człowieka. W Polsce wydaje mi się, że są szczególnie kultywowane. Jednak czasami, gdy oczekiwania dla "mojego wieku/płci/kierunku studiów" mnie przytłaczają, słucham piosenki "Johna Mayera- Waiting on the world to change" i pocieszam się myślą, że "One day our generation, Is gonna rule the population". :)
OdpowiedzUsuńOj tak, u nas naprawdę jest w czym wybierać! Uwielbiam Mayera, tę piosenkę również. Liczę na taki świat i nasz głos :)
UsuńBo polska mentalność ma coś w sobie takiego, że ciągle czekamy na lepsze czasy, które w gruncie rzeczy i tak nie przychodzą, jeśli nie uświadomimy sobie jednej ważnej rzeczy. Nie ma czegoś takiego jak "najlepszy czas w życiu". Każdy wiek ma swoje przywileje, ale i trudności, z którymi w danym momencie musimy się zmagać. Grunt to nauczyć się czerpać z każdego momentu w naszym życiu coś dobrego - wtedy cały żywot będzie dla nas najlepszym czasem :)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Każdy czas niesie za sobą różnorodne doświadczenia, każdy pochodzi z innego miejsca i ma inną historię - co innego go uszczęśliwia i daje poczucie spełnienia :)
UsuńKiedy jesteś nastolatkiem wszyscy myślą, że najlepiej wiedzą jak powinnaś przeżyć swoje życie zapominając o tym, że sami kiedyś byli młodzi. Wszyscy też wymagają tego, że Ty w wieku tam 17 lat będziesz wiedziała co chcesz w życiu robić i w dodatku będziesz trzymała się tego wyboru przez całe życie. Człowiek powinien dokonywać własnych wyborów i mogą się one zmieniać nie raz i nie dwa, ale w końcu dzięki temu się rozwijamy, uczymy się czegoś, zaczynamy coś dostrzegać i sami znajdujemy właściwą drogę.
OdpowiedzUsuńAleż dokładnie! Człowiek zmienia się całe życie, więc i jego plany, marzenia, pragnienia. I tylko on ma prawo o tym decydować :)
UsuńKochana, od jakiegoś czasu obserwuję Twojego IG i w końcu przyszedł czas, aby zaczytać się w Twoim blogu. Jesteś niesamowita, oby więcej tak wspaniałych ludzi rodziła nasza Ziemia.
OdpowiedzUsuńWspominałam o Tobie w jednym z moich postów. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko. Tutaj zostawiam Ci link - http://po-uszy-w-ksiazkach.blogspot.com/2016/04/piekna-nie-wazy-sie-w-kilogramach.html#more
Przesyłam uściski. :)
Nawet nie wiem jak podziękować za taki piękne słowa :) Prześlę Ci więc ciepłe uściski! :)
UsuńI jejku, jestem zaszczycona! :)
haha dokładnie, nie znoszę tego :D "jeszcze zatęsknisz za studiami"... "to najlepszy okres w twoim życiu". jasne. najlepszy okres jest wtedy, kiedy ja chcę i czuję się dobrze :P zresztą, gdybym miała założyć, że te najcudowniejsze momenty są już za mną, to bym się chyba zapłakała na śmierć...
OdpowiedzUsuńHaha, dokładnie! To najbardziej depresyjna myśl na świecie :D
UsuńTo co najlepsze zawsze jest wtedy kiedy my sami to czujemy, a nie kiedy inni nam to dyktują :D
OdpowiedzUsuńAleż oczywiście! :)
UsuńI znowu zgadzam się z Tobą w stu procentach. Mnie również okropnie drażnią te typowe powiedzonka rodziców, babć, dziadków... Wszystko fajnie, ale zapominają, że moje życie to moje życie i sama powinnam decydować, kiedy się zacznie najlepszy okres w moim życiu, lub kiedy się zakończy, a może już trwa :)
OdpowiedzUsuńA może będzie trwał zawsze?! :)
Usuńczuję dokładnie tak jak Ty, chociaż znam osoby, które w tych wszystkich schematach odnajdują się doskonale, niektórzy wolą żeby ktoś im narzucił jak mają żyć, bo tak im się po prostu żyje łatwiej
OdpowiedzUsuńcałe szczęście, że tej wolności wyboru mamy w dzisiejszych czasach coraz więcej
To prawda :) Ale należałoby dać możliwość swobodnego wyboru w tym, czy chcemy podążać narzuconą ścieżką, czy swoją własną :) I nie być za to ocenianymi!
Usuń