tekst
Odbicie w świetle nocy
15:04
Jest coś uspokajającego w Warszawie spowitej
nocą i przeszywającym ciało zimnym, styczniowym powietrzem. Jest ulica i światła.
Uśmiechnięte dzieci i pary upadające na lodowisku. Pozostałości świąt na
sklepowych wystawach i zimowych ozdobnikach na Marszałkowskiej. Jest ktoś, komu
odmarzają ręce, bo zapomniał rękawiczek i para uchodząca z gorącej czekolady na
wynos. Melodia gitary w podziemiach i blask flesza. Zawsze jest mężczyzna
siedzący na schodach, który prosi o drobną pomoc. I zawsze jest ktoś skory do
powiedzenia Ci, że się za Ciebie dzisiaj pomodli.
Jest tak wielu z nas. Ludzie mijają się
bezrefleksyjnie, a potem pojawia się nadzieja w uśmiechu obcego i odrobina
goryczy w odorze pijanego mężczyzny, który potyka się o śliską kostkę. I nagle
zdajesz sobie sprawę, że jesteś tego częścią. I bez Ciebie coś wyglądałoby
inaczej. I że może, może jesteś tu potrzebny. W życiu innych. W swoim własnym
życiu. Bo już więcej nie uciekasz przed samym sobą.
W końcu kalejdoskop wspomnień przysłania Ci
rzeczywistość na kilka długich sekund. I widzisz siebie sprzed kilku lat.
Czujesz wszelkie niepewności i lęki. Cały smutek, który Cię wypełnia. Czujesz,
jak nie ma w Tobie nic więcej. Jak nie chcesz być sobą. Jak chcesz uciec i
zacząć od nowa, ale wiesz, że nie ma miejsca, które ukryłoby Cię przed własnym
umysłem. Słyszysz wszystkie szepty, które wypływały z Twoich ust, kiedy
marzyłeś, żeby krzyczeć. Jak echo, ironia i śmiech, którymi się kiedyś tak
soczyście obdarowywałeś, wzbudzają w Tobie złość na samego siebie. Jak brak Ci
oddechu, kiedy panika zaciska pięści. I jak czułeś, że już dłużej nie możesz.
Nie masz siły. Już nie chcesz.
Ale wracasz do siebie z nieprzyswojonym uczuciem
zdziwienia, że kiedyś żyłeś w ten sposób i wiesz, że stojąc tu jesteś kimś
innym. To tylko odbicie, którym kiedyś byłeś. Ale bez niego, nie byłbyś teraz
tym, kim jesteś. Potrzebowałeś tej młodości. Potrzebowałeś tej nierozsądnej
ścieżki, żeby w gąszczu niepewnych alejek odnaleźć tę właściwą. Jesteś splotem
zdarzeń, które Cię ukształtowały, ale żadna z nich nie definiuje tego, kim
jesteś. Bo Ty jesteś jedynym, który może to zrobić.
Były dni, w których myślałam, że nic więcej na
mnie nie czeka. Szczęście było w życiu innych, ale nigdy w moim, a moje własne
nieszczęście przysłaniało mi drogę, którą zawsze miałam przed sobą. Zawsze
miałam wybór. Po prostu nie mogłam go dostrzec. Dziś dokonuję tego wyboru
każdego dnia. Świat nie jest dla mnie, ale ja jestem dla tego świata. I jestem
nieograniczenie wdzięczna za szansę bycia jego częścią i możliwość bycia całością
dla samej siebie.
Lubię patrzeć w niebo. Zadzierać głowę i
patrzeć w światła. Dają mi poczucie, że dla tego co dobre, zawsze jest kolejna
szansa następnego dnia. I jeśli one mogą zajaśnieć kolejnej nocy, może ja też
mogę. Może moje własne światło mi wystarcza dla podjęcia decyzji, że warto
szukać dobra. Każdego dnia.
Nie wiem w zasadzie z czym mamy tu do czynienia. Siedzę z dziwnym
wrażeniem, że moje place same to napisały. Może to dobrze, może to źle. Może to
za dużo szczerości. Nie dowiem się jednak, dopóki nie ujrzy to światła
dziennego, więc oto część moich wczorajszych wrażeń.
Mam silną wizję dla tego co robię w Internecie – na ten rok i na przyszłość.
I jej wielką częścią jest dzielenie się nadzieją, której ja kiedyś nie
zauważałam.
Życie często niesie w sobie wiele trudności i czasem ciężko znaleźć nam
światło, jeśli ktoś nie wskaże nam palcem, w którą stronę patrzeć. Może mi się
to uda, może nie. Będę próbować!
Chciałabym, żebyście znaleźli swoje własne światło i sami dla siebie byli
harmonijną całością, nawet jeśli Wasz temperament gna w kompletnie inną stronę.
Możecie się zmieniać, możecie być tym, kim jesteście, możecie robić co tylko
chcecie. Ale należy się Wam radość i akceptacja, towarzysząca przez całą drogę.
I mam nadzieję, że je w sobie odnajdziecie.
Ściskam Was ciepło, miejcie przed sobą piękny i uśmiechnięty tydzień! :)
21 komentarze
och , przeczytalam 2 razy.. i jestes niesamowita! Uwielbiam normalnie!
OdpowiedzUsuńOjejku, ależ mi niezmiernie miło :) Dziękuję!
UsuńDzięki takim słowom jak Twoje zawarte w tym poście, łatwiej nam odnaleźć się we własnym życiu.
OdpowiedzUsuńMasz bardzo fajny i estetyczny styl pisania.
Pozdrawiam Anna ;)
www.lifefashiondesign.blogspot.pl
Jak miło to słyszeć :) Dziękuję z całego serca!
UsuńDzięki takim słowom jak Twoje zawarte w tym poście, łatwiej nam odnaleźć się we własnym życiu.
OdpowiedzUsuńMasz bardzo fajny i estetyczny styl pisania.
Pozdrawiam Anna ;)
www.lifefashiondesign.blogspot.pl
Muszę przyznać, że czułam lekką zazdrość czytając ten tekst. Ale to chyba taka pozostałość po tej okropnej cesze, jaką była olbrzymia zazdrość wobec niemalże każdego i wszystko, a której już z siebie wyrzuciłam niemal w całości.
OdpowiedzUsuńBo ten post jest tak cholernie dobry. Przepraszam za to słowo, bo ono tu nie do końca pasuje, ale...nie wiem. Emocje.
Robisz mnóstwo dobrego dla Świata. I myślę, że ten rok będzie pod tym względem jeszcze bardziej obfity dla Ciebie.
Moim marzeniem jest rownież niesienie radości, nadziei i dobra innym, ale...czasem mam wrażenie, że powinnam jednak jeszcze trochę bardziej siebie poukładać, zanim to będę mogła robić w pełni dobrze, jak Ty.
Ściskam Cię mooocno! I jeszcze jedna refleksja - może ten świat jednak choć odrobinę jest dla Nas? Oczywiście nie w sensie eksploatacji jego dóbr, ale na zasadzie niesamowitego dzieła sztuki, ktore Ktoś stworzył, byśmy mogli je podziwiać i uwielbiać.
Tego się nie spodziewałam... Wow, dziękuję! :)
UsuńWiesz, ja nie sądzę, że jestem poukładana. Nie wiem czy ktokolwiek może być. Trzeba iść z tą wiedzą, którą się ma - a ona zawsze komuś w potrzebie pomoże :)
A wiesz - ja właśnie w ten sposób świat w tym tekście postrzegłam, jako świat, który eksploatujemy. Ale tak, zgadzam się z Tobą. Jest nam dany piękny kawałek wszechświata :)
Trafiłam tu całkiem niedawno i zaczęłam śledzić Twoje wpisy. Nie pozostawiałam jak na razie żadnego śladu po sobie, ale teraz... Wow! Świetny tekst. Naprawdę mi pomógł. Masz świetną rękę i mnie nie przeszkadza dzielenie się taką szczerością. Szczerość zawsze jest najlepszym rozwiązaniem :)
OdpowiedzUsuńTak bardzo miło mi to słyszeć - ogromne, soczyste "dziękuję"! :)
Usuńpo raz kolejny… dziękuję! tak trafiasz z tematyką, no tak - życie. takich wpisów czasem mi potrzeba, a szczególnie uwielbiam czytać te słowa, które płyną prosto z serca :*
OdpowiedzUsuńAleż się cieszę! :)
Usuńchodzi Ci o tego mężczyznę siedzącego na poręczy schodów prowadzących z patelni w kierunku dworca śródmieście z kartonem "na piwo"? xD
OdpowiedzUsuńuwielbiam Warszawę, to moje miasto, spędziłam w nim większość życia, łączę z nim wiele wspomnień i na pewno część mojej przyszłości. spacerowanie po stolicy czasem włącza u mnie tryb "sentymenty". fajnie jest tak porozmyślać... ale jeszcze lepiej jest realizować się i wdrażać swoje plany, osiągać cele.. właśnie nad tym pracuję :) miły artykuł. pozdrawiam
Hahaha, nie tego! Przy Rotundzie też jest jeden :)
UsuńJa chyba chodzę w sentymencie całe życie :D
Trzymam kciuki za wszelkie cele! :)
Nie myślałaś kiedyś, żeby zostać coachem? Świetnie byś się do tego nadawała! :)
OdpowiedzUsuńOj, nie, to nie dla mnie. Nie wierzę w motywację, jest czymś ulotnym i jakimś takim... nie wiem. Ale wierzę w szukanie własnej wartości i jeśli moje słowa czasem sprawiają, że ktoś ją odnajduje choć na najmniejszą chwilę to z wielką przyjemnością będę mówić do ludzi. Ale nie jako coach, ale jak człowiek do człowieka, z nadzieją i dobrą radą :)
UsuńUwielbiam to, jak piszesz. Uwielbiam Ciebie i to jaka jesteś... Dajesz tyle nadziei. Czuję się, jakbym znała Cię od dawna. Buziaki:*
OdpowiedzUsuńNo i łezki w oczach u mnie wywołałaś! Najcieplejsze uściski Ci przesyłam! <3
Usuńfajnie napisane. Każda z nas chyba ma podobne refleksje, choć dla mnie trochę zabawnie zabrzmiała ta retrospekcja:) Już w duchu zaczęłam "oj dziecko, jeszcze przed tobą szaleństwo , niepewność..." , ale się powstrzymałam.. w sumie u mnie spokoj ducha przyszedł ok 25 roku życia. Dlatego Twoje 20 to dla mnie taka abstrakcja:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się, czy zbyt patetycznie nie zabrzmiała ta retrospekcja, ale... nie, jestem zdania, że nie. Przecież to nie od wieku zależy co człowiek w życiu przeżył i jak silnie dotkliwie to było. Na palcach jednej ręki mogę wymienić rzeczy, które mogłyby być gorsze od tego, z czym się już zetknęłam. A nawet jeśli by się stały i zburzyły mój "spokój ducha", będę wiedziała jaką drogą się kierować, by do niego powrócić :)
UsuńŚliczne pozytywne refleksje :) Życie biegnie, a my jesteśmy jego częścią. Ja również w to wierzę, że mam na tym świecie jakąś rolę do odegrania. Może nie zmienimy całego świata, ale jeśli zaczniemy wymagać od siebie, to ten skrawek wokół nas stanie się piękniejszy :) Oczywiście to nie jest łatwe, różne utrudnienia stają na naszej drodze, ale wiem, że to wszystko nas w jakiś sposób kształtuje :)
OdpowiedzUsuńKażdy ma taką rolę! :) Pięknie to napisałaś :)
Usuń